Koniunktura w budownictwie bez przełomu

Po spadku koniunktury na początku kwietnia, rynek poprawił się w połowie miesiąca, ale kolejny tydzień już nie przynosi dalszego wzrostu. Wręcz przeciwnie majówkowy koniec kwietnia może sytuacje na rynku tylko pogorszyć. W tym okresie jest mniej zamówień, mniej zawieranych umów i niedokończone kontrakty. A urlopy w Polsce "majówką stoją". Nie dziwi więc fakt, że zaczyna rosnąć liczba firm bez zamówień wyprzedzających. I choć rynek budowlany nadal jest większy niż w ub roku to rośnie bardzo ewolucyjnie i nie wszystkie branże to zauważają. W kwietniu największy wzrost inwestycji nowych mamy w branżach ogrodowej, ogrodzeniowej i robót ziemnych, a nie w wykończeniowej czy ociepleniowej. Tu pokutuje brak budowy nowych budynków w ub roku, a także zapaść w budowach domów prywatnych. Właściwie budują tylko deweloperzy i instytucje publiczne. Rynek prywatny zatem jest nadal bardzo słaby. To powoduje także niski wzrost cen i sporą podaż firm na rynku w sezonie. Dopiero w ostatnim czasie  poprawia się podaż ludzi do pracy w budownictwie co może poprawić kondycję finansową firm, zmniejszy się także nacisk na płace robotnicze. W tym ciągle kryzysowym rynku budowlanym zachodzą więc pozytywne zmiany, ale bardzo powoli, a najlepiej sobie radzą regiony silne inwestycyjnie: mazowieckie, małopolskie i śląskie. W słabych województwach jak opolskie, lubuskie, świętokrzyskie kryzys trwa w najlepsze. Zmniejszyły się jednak zatory płatnicze i wzajemne roszczenia firm więc działalność budowlana nie jest już tak nerwowa. Czekamy teraz na wdrożenie programów ze środków KPO i Mieszkanie na Start. Bez działań wspierających, budownictwo szybko traci rynek. Urynkowienie branży przyśpieszyłby spadek wysokich stóp procentowych na kredytach powszechnych, ale na razie Prezes NBP mówi  stanowcze NIE...

*tekst zastrzeżony Wielkiebudowanie.pl

( publikowanie w części lub całości bez zgody Ultima Design zabronione )